O tym, że koncert się podobał świadczyć może spory plik sprzedanych po wydarzeniu płyt, długa kolejka fanów czekających na autografy i zdjęcia z gwiazdami oraz żywe reakcje w trakcie trwania koncertu. A przecież zespół „Sorry Boys” niekoniecznie gra muzykę najprostszą i najbardziej oczywistą. Owszem nie brakuje tam refrenów łatwo wpadających w ucho, ale do pełnego delektowania się tą muzyką potrzeba zatopienia się w niej i, być może kilkukrotnego wysłuchania.
Bogactwo pomysłów, bogactwo aranżacji i stylistyk ze spajającą wszystko charyzmą wokalistki i liderki zespołu Beli Komoszyńskiej, sprawiają, ze do tego koncertu chce się wracać!