„Serce się raduli” tak branżowym żartem podsumował w kuluarach koncert Marka Raduli i zespołu Pi-Er-2, Witek Żuromski. I rzeczywiście serducho waliło mocno, gdy słyszało się taką muzykę. Długie instrumentalne kompozycje były okazją nie tylko do wirtuozerskich solowych popisów, lecz malowały ciekawe muzyczne pejzaże o niebanalnej harmonii i brzmieniu.
Od pierwszego utworu (Minaret Voice) po ostatni … rzetelne gitarowe granie. W kilku utworach wystąpił gościnnie Witek Żuromski prowadząc muzyczny dialog z liderem zespołu.
Niektórzy widzowie żałowali tylko, że do Obornik nie dotarł basista Wojtek Pilichowski. Godnie zastąpił go jednak Tomasz Grabowy.
Sam Raduli urzekał skromnością, kulturą i koncentracją na instrumencie, która pozwalała mu wyczarować prawdziwie magiczne dźwięki.