"Sen o Victorii" zagrany na koniec koncertu, dedykowany tym , co kochają wolność i walczą o wolność zabrzmiał w kontekście wydarzeń ostatnich tygodni szczególnie przejmująco. Przedtem był "Wehikuł czasu" i "Harlej mój", ale utwory Dżemu zagrane zostały niejako na deser. Przedtem zespól Sebastiana Riedla zaprezentował autorski repertuar w akustycznej wersji. Było więc brzmienie przywodzące na myśl słynne koncerty MTV Unplugged, długie gitarowe solówki, popisy bębniarza i dyskretny akompaniament klawiszowca. Do tego riedlowski głos, który nie sposób pomylić z kimś innym.
Nie było zaskoczeń, niespodziewanych zwrotów akcji. Były prawie dwie godziny solidnie zagranych ballad rockowych i bluesowych kawałków Tylko tyle? AŻ TYLE!!!